- Ale... - Ayano zająknęła się, lecz uciszyłem ją pocałunkiem.
- Już postanowiłem - posłałem dziewczynie wesoły uśmiech i wstałem z kamienia. - Lepiej już wracajmy.
***
Ayano już spała, a ja wciąż szwędałem się po podwórku, nucąc pod nosem rycerskie pieśni i patrząc na Księżyc.
- Dziękuję ojcze... - szepnąłem w końcu pod nosem.
Nagle poczułem delikatne mrowienie w okolicach serca. Dotknąłem dłonią klatki piersiowej i spojrzałem na siebie. U moich stóp rozbłyskały małe świetliki, które wkrótce ogarnęły mnie całego, a gdy znów nastała ciemność, poczułem, że coś się zmieniło.
Wpadłem do domu jak torpeda i stanąłem przed lustrem. Coś się stało z moim wyglądem.
- Sean? Wszystko gra? - usłyszałem głos Ayano, dobiegający z jej pokoju.
- Tak, to tylko sen - powiedziałem, po czym zerknąłem na księżyc. Jego promienie były przez chwilę czerwone, lecz po kilku sekundach powróciły do normalnego stanu.
<Ayano? Trzeba coś zmienić, nie? xD>