Podniosłem się z ziemi i stanąłem twarzą w twarz z dziewczyną. Zmierzyłem ją wzrokiem.
Patrzyła na mnie niepewnie złotymi oczami. Włosy przepełnione lazurem okalały bladą twarzyczkę Ayano odkrywając jednocześnie uszy. Wzdłuż niebiesko-różowej sukienki biegł wilczy ogon.
- Jesteś lycanką? - spytałem lustrując uszy damy.
- Zgadza się - powiedziała
- I mówisz, że jesteś nowa? Czyżby było tu jakieś miasto? - zainteresowałem się.
- Nie jesteś z Hope? - zdziwiła się lekko.
- Nie, przybyłem z ludzkiego miasta, a teraz uciekam przed brakiem tolerancji - pokazałem lycance strzałę, która niedawno tkwiła w mojej klatce piersiowej.
- Dobrze trafiłeś. W Hope mieszkają same magiczne istoty - odrzekła.
- Możesz mi pokazać drogę? - spytałem.
<Ayano?>