poniedziałek, 10 listopada 2014

Od Belli cd. Shine

- Są przepiękne... - jęknęłam. - Ale jak ja mam zdobyć towarzysza? - zapytałam niepewnie.

<Shine? Nie wiem co napisać xD>

Nowy członek!

Layko Valory


Imię: Layko
Nazwisko: Valory
Ksywka: Lay
Rasa: Anioł
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat
Charakter: Lay jest towarzyski i miły. Ma w sobie dużo energii, którą próbuje zarażać innych. Lubi spędzać czas ze znajomymi. Chętnie nawiązuje nowe znajomości. Zawsze poda pomocną dłoń. Za bliskimi skoczy w ogień. Dużo się uśmiecha lub śmieje. Można z nim porozmawiać o wszystkim, chętnie doradzi. 
Historia: Jako dziesięciolatek razem z rodzicami i z siostrą przeprowadził się. Gdy wraz z siostrą poszedł zwiedzić rejon wokół domu przez przypadek zgubili się. Gdy już odnaleźli nowy dom zobaczyli, że rodziców gdzieś niema. Szukali wszędzie, jednakże nie mogli ich znaleźć. Czekali przed domem lecz nadal ich nie było. Dopiero po paru godzinach stania przed domem dowiedzieli się, że ich rodzice zginęli. Adoptowała ich inna rodzina.
Żywioł: Woda
Moce: 
~ Umie deformować z wody kule. 
~ Telepatia.
~ Cofnięcie czasy o 5minut. 
Rodzina: Młodsza, zaginiona siostra Shels
Partner/ka: Szuka.
Inne: 
* Ma klaustrofobie.
Pasja: Muzyka. Czytanie książek. Długie spacery.
Marzenie: Znaleźć najlepszego przyjaciela na świecie.
Dodatkowe zdjęcia: ----
Właściciel: WhiteWinter (Howrse)

Od Ayano cd. Sean'a

- Nie ma o czym mówić. – zaśmiałam się. Wyszliśmy z lasu. Nixie patrzyła na Anthart’a maślanymi oczami.
- Ej – stuknęłam Sean’a w ramię – patrz.
Chłopak spojrzał na konie. Uśmiechnął się.
- Wiesz … a jeśli…
- Nie, nie chcę mieć na głowie kolejnego konia.
Doszliśmy do Hope.
- Słuchaj – poświęcę się i wejdę.
Dotarliśmy do stoiska z szarlotkami i zobaczyłam fontannę, przy której Sean się przemienił. Wzdrygnęłam się.
- Chodź znam takie fajne miejsce.
Pobiegliśmy tam szybko. Były ławki, drzewa, krzewy róż i duża sadzawka z kaczkami. Usiedliśmy na ławce, a ja popatrzyłam na Sean’a.
- Lubisz mnie? – spytałam.

(Sean?)

Od Shine cd. Belli

- Jeśli nie spróbujesz to nigdy się nie dowiesz - powiedziałam cicho - Chodźmy.
- Gdzie? - spojrzała na mnie zdziwiona.
- Poszukać Ci towarzysza - odparłam i wyciągnęłam dłoń w stronę dziewczyny. Bella położyła na niej swoją rękę. Pomogłam jej wstać i ruszyłyśmy w kierunku Gór Natchnienia.

***

Droga, którą postanowiłyśmy iść była tak ciężka do pokonania, że co chwilę musiałam torować przejście magią ziemi, lecz warto było, gdyż na samym szczycie zagnieździło się całe stado orłów.

<Bella?>

Od Sean'a cd. Ayano

- Dziękuję - powiedziałem do Ayano i Nixie, po czym położyłem swoją dłoń na nosie ogiera. Wypowiedziałem magiczną regułkę, a wszystkie rany zniknęły. Zapadłe boki oraz wychudzone kończyny powróciły do normalnego stanu. Anthart zarżał radośnie.
- To teraz wiszę Wam przysługę - uśmiechnąłem się do Ayano.

<Ayano?>

Ważna informacja!!!

Cześć, tu Sara. Mam Wam coś ważnego do powiedzenia, otóż większość członków KWN jest nieaktywna i jeśli te osoby, które wytyczę poniżej nie napiszą nic to niedzieli będę zmuszona je usunąć. Bardzo mi przykro.

Zagrożeni są:
- Emily Bianco
- Asoko Skill
- Lila Anielska
- Yuani Vocaloid
- Yasmin K.
- Lilith Itarille
- Katherine Cynth

Horo i Aura są usprawiedliwione.

- Sara

Od Belli cd. Shine

- Słodka jest... - pogłaskałam psinę. - Chciałabym mieć zwierzaka...
- To czemu nie masz? Jest tyle zwierzaków w naszych okolicach...
- No wiesz... Ja szukam nie byle jakiego pupila. Tylko takiego, który będzie moim towarzyszem i przyjacielem jednocześnie. Taki, jak twoja Kaste. Kochający... Najbardziej marzę o orle, najlepiej bieliku. Ale cóż, może nie jestem gotowa? - zasmuciłam się.

<Shine? Brak weny. :\>

Od Ayano cd. Sean'a

- Wskakuj. – powiedziałam i usiadłam na grzbiecie Nixie. Oczywiście klacz się trochę buntowała, ale dzięki moim perswazjom polecieliśmy w stronę Hope.
- To ty idź. – powiedziałam – Ja nie lubię tego tłoku. – już miałam odejść, kiedy dogonił mnie Sean.
- Pójdę z tobą. Gdzie lubisz chodzić?
Wskazałam ręką na rozległy las okalający dolinę.
- Zawsze tu chodzę. Może to tu jest twój Anthart?
Szliśmy drogą, za mną podążała jak cień Nixie, a obok szedł elf patrząc w ziemię. Nagle klacz stanęła jak wryta i nastawiła uszy. Z oddali dobiegło końskie rżenie. Nixie zarżała w odpowiedzi i popędziła w tamtą stronę.
- Szybko chodź! – pobiegliśmy za koniem. Na polanie stał zmizerowany, kary koń trącając chrapy mojej klaczy.
- Anthart, ty zbóju! – krzyknął Sean i rzucił się na szyję koniowi.
- Dobra robota Nixiuniu. – pochwaliłam konia. Chłopak miętosił chrapy ogiera, a łzy spływały mu po twarzy.

(Sean?)