Roześmiałam się.
- Nie musisz AŻ tak się stroić, możesz iść w zwykłej sukience, bo to nie jest jakiś bal ze szlachtą, ale zwykły obiad - powiedziałam.
- Ach... Dobra - Layla wybrała inną sukienkę, równie śliczną co wcześniejsza i ruszyłyśmy do zamku.
***
- Dzień dobry, Mike. To jest Layla, zje dziś z nami posiłek - uśmiechnęłam się do lokaja, który już czekał na nas w drzwiach.
- Dzień dobry, panienko Saro, dzień dobry panienko Laylo - ukłonił się nisko i wskazał dłonią, abyśmy weszły do holu.
<Layla?>