Spacerowałam bocznymi uliczkami miasta. Gdy przechodziłam obok Wielkiego Rynku w centrum moją uwagę przykuło jakieś poruszenie. Cicho podeszłam do coraz większego tłumu ludzi. Docierały do mnie podekscytowane szepty, jakieś dziecko płakało. Przedarłam się przez tłum i stanęłam na przeciwko drewnianej tablicy z ogłoszeniami. Jedna z kartek zajmowała prawie całą powierzchnię tablicy. dużymi czarnymi literami było napisane:
" MAGICZNE PIÓRA SKRADZIONE!
Zakon Złodziei Dusz na wolności!
Każdy kto zabije złodzieja i odzyska pióro dostanie nagrodę..."
Nie czytałam dalej. Pędziłam ulicami miasta w stronę domu. Dalsza część tekstu najpewniej zawierała ostrzeżenie. Niebezpieczeństwo istnieje w każdej ciekawszej przygodzie. Wpadłam do domu. Szybko napisałam krótki list do Tomoe'go z wyjaśnieniem i zabrałam się za pakowanie. Wzięłam średnich rozmiarów skórzany worek, który dało się zarzucić na plecy. Wpakowałam do niego trochę jedzenia, wodę i kilka innych potrzebnych rzeczy. Rzuciłam worek w kąt przy wejściu i zaczęłam kompletować broń. Wsunęłam na palce pierścienie z metalowymi pazurami. Osłaniały całe palce i jednocześnie stanowiły groźną broń. Wzięłam też bogato zdobiony srebrny sztylet i wsunęłam go do robionej na miarę pochwy wiszącej przy moim pasku. Więcej broni nie znalazłam, więc zarzuciłam worek na plecy i wyszłam z domu. Szybkim krokiem ruszyłam z powrotem do miasta. Być może dalsza część ogłoszenia zawiera informacje kogo szukam i gdzie go znajdę. Gdy stanęłam już na rynku tłum przy tablicy już się rozchodził. Pewnym krokiem przeszłam środek skupiska ludzi i znowu zatrzymałam się przed tablicą. Ogarnęłam wzrokiem całe ogłoszenie. Faktycznie było tam ostrzeżenie o niebezpieczeństwie, ale poza tym, co umknęło mojej uwadze, był tam spis wszystkich złodziei oraz miejsce gdzie przypuszczalnie mają kryjówkę. Moją uwagę przykuł skrzydlaty wojownik, który osiedlił się w górach. Oto mój cel... Kayam... Złodziej Pióra Powietrza... Odsunęłam się od ogłoszenia jeszcze raz powtarzając sobie jego imię. Wyszłam z miasta i zatrzymałam się. Przywołałam z pamięci obraz mapy. Złodziej ukrył się w Smoczych Górach... Wybrałam kierunek i ruszyłam przed siebie. Po kilku krokach zmieniłam postać. Tamta z całym uzbrojeniem i workiem zniknęła pozostawiając po sobie smoka.
Rozpostarłam skrzydła i wzbiłam się w powietrze szybkimi uderzeniami skrzydeł. Odnalazłam ciepły prąd wznoszący i zablokowałam skrzydła. Wiatr poniósł mnie w kierunku Smoczych Gór...
KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ