sobota, 13 września 2014

Od Tomoe cd. Asoko

Przyjrzałem się uważnie chłopakowi. Od razu dostrzegłem w nim anioła, grzecznego, milutkiego białoskrzydłego. Ciekawe na ile go stać.
Ruszyłem leniwym krokiem w stronę wąskiej ścieżki, która prowadziła na sam szczyt góry.
- Gdzie idziesz? - Asoko mnie dogonił.
- Poszukać kłopotów - odpowiedziałem surowo. Chciałem się nim trochę pobawić, sprawdzić ile jest wart, chociaż nie wydaje mi się, żeby przetrwał spotkanie z chimerą, ale z drugiej strony nie zaszkodzi, jeśli jakąś sprowokujemy. 

***

Na przeciw wyskoczyły nam dwie bestie z baranią i lwią głową.
No proszę, nawet nie musiałem specjalnie się wysilać, żeby znaleźć jakiegoś przeciwnika.
Z "wężowego" ogona bestii wypłynął strumień ognia. Odskoczyłem na bok, unikając tym samym poparzeń. Nagle w moich dłoniach zapłonęły błękitne płomienie. Rzuciłem kilka kul w stronę jednej z chimer, ta zachwiała się pod wpływem zderzenia z ogromną ilością lazurowej energii. Skorzystałem z chwili nieuwagi bestii i wyciągnąłem z kieszeni magiczny liść, szepnąłem dwa słowa, po czym rzuciłem go w stronę potwora. Gdy maszkara dotknęła mej broni, niezwłocznie zamieniła się w kamień.
- Twoja kolej - powiedziałem do Asoko, wskazując na drugą bestię, po czym wskoczyłem na gałąź drzewa i zacząłem przyglądać się show.

(Asoko?)

Nowa postać! Katherine ! ♥



Imię: Katherine

Nazwisko: Cynth

Ksywka: Kath

Rasa: mechaniczna

Płeć: kobieta

Wiek: 16 lat

Charakter: Jest dość spokojną dziewczyną, ale nigdy nie da sobie wejść na głowę. Nie słucha rozkazów,. woli stać z boku i się przyglądać. Jest pomocna i raczej miła.
Historia: Kath jak większość mechanicznych narodziła się przez wstrzyknięcie w jej żyły pewnej substancji. Nie znała swojej rodziny. Przeprowadziła się tutaj. Tak o właśnie tu. 


Żywioł: Światło

Moce: swoją rękę może zamienić we wszystko co mechaniczne lub metalowe, ulecza światłem i oślepia nim, mechaniczna tarcza, potrafi ożywiać rysunki

Rodzina: Nigdy jej nie poznała

Partner: brak


Pasja: Dość dobrze rysuje, gra na klawiszach i na nerwach  
Marzenie: Tajemnica


Dodatkowe zdjęcia: -


Właściciel: Turlajdropsa

Od Asoko cd. Tomoe


Idąc zwykłą ścieżką zauważyłem jakiegoś mężczyznę... Podszedłem więc bliżej.
Hej - przywitałem się.
Hej. - Odpowiedział mi Tomoe.
- Jestem Asoko, a ty? - Zapytałem.
- Tomoe - Odpowiedział.
- Co tutaj robisz? - Zapytał Tomoe
- Słyszałem, że tutaj jest najlepsze miejsce dla samotników...
- Ja też - odpowiedział. 
- Idziemy razem? Może spotkamy kogoś jeszcze...? - zapytał.
- Ok.

<Tomoe? >

♥Nowy członek! Asoko♥


Imię: Asoko

Nazwisko: Skill

Ksywka: Aso

Rasa: Anioł

Płeć: mężczyzna.

Wiek: 17 lat.

Charakter: Asoko jest bardzo szalonym chłopakiem. Nigdy nie zapomina o swoich przyjaciołach. Wierzy w prawdziwą miłość ale nigdy jej nie napotkał. W obronie bliskich może poświęcić nawet życie. Wierzy w to, że znajdzie kiedyś kogoś na kim będzie mu zależało, czy znajdzie...?

Historia: Asoko mieszkał jako młody chłopak z rodziną aniołów. Jednak jego dom został zniszczony, a rodzina zabita. 

Żywioł: Ogień

Moce: teleportowanie się, może przywrócić komuś życie, uzdrowiciel.

Rodzina: Nie żyje...

Partnera: Szuka.

Pasja: Gra na gitarze, polowanie, ryzyko, wspinanie się.

Marzenie: Chciałby znaleźć osobę na której nigdy by się nie zawiódł. 

Dodatkowe zdjęcia: -

Właściciel: martynka1231

Od Tomoe do kogoś

Udałem się w stronę Gór Natchnienia. Słyszałem, że to najlepsze miejsce dla samotników, którzy szukają spokoju, a także można spotkać wiele agresywnych stworzeń, z którymi można powalczyć, ale jak na razie nic się nie działo. Błoga cisza oraz delikatna mgła otaczała mnie ze wszystkich stron. Ciepły wiatr grał na liściach i muskał lustro jeziora. Neonowe motyle ganiały się wśród trzcin, a ptaki koncertowały na gałęziach. Niczego więcej nie potrzebowałem, tylko chwili ciszy...
Niespodziewanie usłyszałem szelest liści, ktoś najwidoczniej krył się w lesie.
- Wyjdź i pokarz swą twarz - odrzekłem spokojnie.

(Ktoś?)

Od Sonayi cd. Logana

Nagle odwróciłam się i był tam Logan. Przytuliłam go.
- Masz tak więcej nie robić... - powiedziałam.
- Dlaczego? - zapytał jakby chciał usłyszeć to co wiedział, że powiem.
- Bo... bo... - nie dokończyłam i go puściłam.
- Bo? - zapytał.
- A wiesz co, nic. - Odwróciłam się i szłam w kierunku strumyka. Jednak on mi na to nie pozwolił i złapał mnie za rękę.
- Serio, chcesz wyjść? - zapytał.
- Idę do strumyka... - odpowiedziałam.
- Iść z tobą? - zapytał.
- Jeśli mnie dogonisz... - zanurkowałam i zaczęłam bardzo szybko płynąć ponieważ dodałam z tyłu wiatr który tylko mi pomagał z prędkością.

< Logan? >

Od Logana cd. Sonayi

Oparłem się o jakiś duży kamień. Jak w jacuzzi. Nagle dziewczyna zrobiła mocniejszy wir. Postanowiłem ją nabrać i zanurkowałem. Dziewczyna widocznie spanikowała bo zaczęła wołać mnie. Po paru minutach wynurzyłem się tuż za nią.

<Sonaya?>

Sonaya cd. Emily

Bardzo ucieszyłam się z tego, że Emily była szczęśliwa. Nie znałam jej wcześniej, ale gdy do niej podchodziłam było czuć taki smutek... taką... samotność... Po prostu nie wiem co mogło się wtedy dziać w jej życiu... Ale nie chciałam, żeby taka fajna Anielica była smutna.
Więc wspinałyśmy się z Emily na samą górę gór. Ja również robiłam to pierwszy raz ale jestem ryzykantką i ona chyba też :)
Więc pomyślałam, że pójdziemy jeszcze wyżej a potem po prostu zobaczymy piękne tam kwiaty.
Ona nie wiedziała co kryję się na górze, ale ja tak.
A gdy już byłyśmy na samej górze z Emily zobaczyłam jej uśmiech i błysk w oczach. Ona miała to samo co ja.
I jak podoba ci się? - zapytałam.
< Emily ? >

Emily cd. Sonaya

To... to było niesamowite. Od dwóch lat nie czułam szczęścia. Po prostu istniałam nie czując nic prócz cierpienia. Gdy ataki długo nie nadchodziły, nie płakałam. Ale nie czułam się prawdziwa. Żywa. Szczęśliwa. A teraz...
Sonaya mnie wysłuchała. I napełniła mnie jakąś.. hm, powiedziałabym pozytywną energią. Czułam się, jakby ataków nigdy nie było, jakbym była zwykłą cieszącą się z życia dziewczyną. 
Góry były piękne, zresztą tak samo jak reszta krainy. Bawiłam się świetnie.... Kiedyś nie sądziłam, że powiem coś takiego. Razem z Sonayą wspinałyśmy się na same szczyty. Nie szło mi jakoś najlepiej, ale skrzydła sprawdzały się idealnie, gdy nie utrzymywałam się skały.
Podczas wspinaczki trochę rozmawiałyśmy, choć ja nie mówiłam zbyt wiele, ale jednak się odzywałam. Zdziwiło mnie, że zaufałam Sonai tak szybko. Miała w sobie coś dzięki czemu każdy chyba jej ufał.
Wiedziałam, że moje szczęście nie potrwa długo. Że depresja wróci-przecież nigdy nie odeszła... ale na razie mnie to nie obchodziło.


<Sonaya ? >