sobota, 20 września 2014

Od Tomoe cd. Layli

- Czemu by nie... zgoda - uśmiechnąłem się lekko, chociaż naprawdę ciężko jest nazwać "to" uśmiechem.
- Chodźmy - ponownie wskoczyła na balkon, a ja za nią.
W domu roznosił się przyjemny zapach mięsa oraz ryżu.
- Siadaj - wskazała stół na środku pokoju z kilkoma krzesłami. Usiadłem i zacząłem się przyglądać dziewczynie, która się krzątała przy talerzach.
Czułem się trochę nieswojo, że ona gotowała, a ja siedziałem bezczynnie, tym bardziej, że też jestem nie najgorszym kucharzem.
- Może ci pomóc? - spytałem.

<Layla?>

Od Layli cd. Asoko

Usłyszałam czyjeś kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam idącego w moją stronę anioła. Zobaczył mnie, ale nie wie kim jestem. Szybko weszłam na drzewo, zatrzymałam się mniej więcej w połowie wysokości. Gdy anioł przechodził pod moją kryjówką spojrzał do góry. Prosto na mnie. Pomachałam do niego.
- Cześć jestem Layla - przywitałam się z uśmiechem

<Asoko?>

Od Sary cd. Yasmin

- Nie płacz. Uwierz mi, kiedyś jeszcze powrócisz do swej dawnej formy - pocieszałam dziewczynę.
- Kłamiesz... - wyjąkała przez łzy.
- Sprzeciw, ja nigdy nie kłamię, a teraz nie płacz. Nie wolno! Chodź, uspókuj się i uśmiech! - nakazałam, po czym chwyciłam Yasmin za nadgarstek, pociągnęłam ją za sobą w stronę Polany Marzeń.
Gdy dotarłyśmy na miejsce, zagwizdałam trzy razy, a przed nami ukazał się złoty rydwan, którego ciągnęły dwa pegazy.
- To Harphus oraz Helios, nasi przewoźnicy, zabierają pasażerów do Latającego Raju, ale jeśli masz skrzydła to nie musisz korzystać z ich usług, jednak taka przejażdżka rydwanem jest sto razy lepsza niż samotna podróż - wskoczyłam do wozu, a Yasmin za mną.
Po kilku minutach pegazy wylądowały w pięknym ogrodzie, w moim ulubionym miejscu...

<Yasmin?>

Od Asoko cd. Tomoe (kogoś)

Zobaczyłem Tomoe, oczywiście, znowu on...
Odwróciłem się i poszedłem w przeciwną stronę... Nie za bardzo chciałem rozmawiać z kimś... takim.
No więc poszedłem, koło drzewa stała jakaś osoba, nie za bardzo widziałem kto...

<Ktoś? >