wtorek, 30 grudnia 2014

Od Layli cd. Tomoe

- Lepiej żeby twój listek nadal się kurczył, bo draństwo ma mocną czaszkę. - Minotaur zawył i padł na kolana - Nie czekaj... Hełm jednak mocniejszy... Gratulacje! Właśnie zmiażdżyłeś mu czaszkę. Twoją nagrodą jest kolejna dawka kłopotów. - powiedziałam i pociągnęłam go za rękę. Pobiegliśmy ścieżką w góry. Zatrzymałam się dopiero po prawie kilometrze szybkiego sprintu na szczyt góry. Oparłam ręce na kolanach i pochyliłam się.
- Przyjemne... zmęczenie - powiedziałam pomiędzy szybkimi wdechami. Po chwili wyprostowałam się. - No a teraz gość honorowy - zagwizdałam przeciągle - Skup się, bo za chwilę przyjdzie tu coś wielkiego i wkurzonego. Gwizdanie działa na niego jak płachta na byka.
Po kilkunastu sekundach pojawił się...


- Miłej zabawy! - zaśmiałam się

<Tomoe? Jeśli nie ma kłopotów, trzeba jakieś zorganizować >

Od Layli cd. Sary

- Już kiedyś miałam zwierzaka. Dobry znajomy podarował mi orła. Powiedział, że mam uczynić go posłusznym. Ptak był zupełnie dziki, nie dawał do siebie podejść. W końcu udało mi się przekonać go, żeby mi zaufał. Został moim przyjacielem. Zaniosłam go do znajomego. Pokazałam mu ptaka, czekałam aż powie, że dobrze zrobiłam. Ale on sięgnął po ptaka i skręcił mu kark. Powiedział wtedy : "Kazałem ci uczynić go posłusznym, a ty nauczyłaś go kochać. Osłabiłaś go". Wtedy skoczyłam mu do gardła i rozorałam je paznokciami. Padł martwy obok mojego ptaka. To była pierwsza istota, która zginęła z mojej ręki. Już więcej nie odważyłam się zająć jakimkolwiek zwierzątkiem. - spuściłam głowę. Po policzku spłynęła łza. Jedna jedyna. Życie nauczyło mnie nie okazywać słabości, a co za tym idzie nienawidziłam płaczu. Stałam łzę. Powoli spojrzałam na Sarę.

<Sara? I dlatego Layla jeszcze nie znalazła sobie zwierzaka>

Od Kiry cd. Markusa

-Ja...... naprawdę mogę ? - zdziwiłam się
- Nie mam nic przeciwko. Poza tym wydaje mi się, że jeszcze nie masz gdzie zamieszkać - odpowiedział chłopak
Razem z Markusem udaliśmy się do jego mieszkania.

< Markus ? >