- Nie, ale to żaden problem. Wystarczy tylko znaleźć odpowiednie surowce i wszystko wyliczyć, a dla mnie to łatwizna - uśmiechnąłem się. Ayano milczała.
- Nie chcesz, żebym wrócił do badań? - ukucnąłem przy dziewczynie i wziąłem ją za ręce.
- Nie, ale trochę się boję - odrzekła.
- Więc pozostanę Twoim rycerzem - pocałowałem zmarznięte dłonie Ayano. - Zimno Ci - okryłem ją swoim płaszczem i usiadłem obok.
- Nie rezygnuj z marzeń - szepnęła.
- Moim marzeniem jesteś Ty - przytuliłem lycankę, uśmiechając się.
<Ayano? Przepraszam, że tyle czekałaś...>