niedziela, 28 września 2014

Od Yasmin cd. Sary

-No... No dobra... -powiedziałam niepewnie. Co, jeśli Sara zobaczy spowodowane przeze mnie morderstwo i wyrzuci mnie z hope?
-Coś się stało? -spytała. Musiałam wyglądać na zdenerwowaną.
-No, bo... - westchnęłam. -Spowodowałam morderstwo w mieście... Wolałabym chwilowo tam nie wchodzić, jak anioły zobaczą cię ze mną zapewne cię znienawidzą... -powiedziałam smutno.

<Saro? Wena pada :/>

Od Yasmin cd. Asoko

Staliśmy tak dość długo, aż nie trzasnął obok nas piorun, a z nieba zagrzmiał surowy głos rady aniołów.
-Nie pozwolimy ci poplamić grzechem czystej duszy tego anioła. -usłyszeliśmy.
W tym samym czasie z podziemi wyłoniła się dłoń.
-To oni cię wygonili, oni cię zostawili, to te anioły wyrzuciły się na bruk. Trzymaj się od nich z daleka. - zagrzmiło w podziemiach. Demon. Dłoń z podziemi chwyciła mnie za nogę. Z niebios wyłonił się anioł, który chwycił Asoko.
-Chcą nas rozdzielić! -krzyknęłam przerażona. Chwiciłam Asoko za rękę i wzleciałam wyrywając się demonowi i aniołom.
Lecieliśmy dość długo w ciszy, łzy rozmywały mi obraz, aż walnęłam w drzewo. Zaczęliśmy spadać. Upadek był bolesny.
-Asoko, przeze mnie możesz zostać upadłym aniołem... Uciekaj, zanim cię znajdą. Mi to jakoś ujdzie, nie ma większego grzechu, niż bycie demonem, ale ty nie zasłużyłeś na karę, odejdź, zanim zostaniesz upadłym aniołem... -po policzkach spłynęły mi łzy. Anioł dość długo stał przede mną w ciszy.
-Nie słyszysz? Uciekaj, uciekaj, zanim cię ukarzą! -krzyknęłam najgłośniej jak umiałam.

<Asoko?>

Od Sary cd. Yasmin

- Anielskim - zaśmiałam się.
- Ale tak na poważnie - powiedziała Yasmin.
- Jestem po prostu aniołem, nie mam żadnego tytułu. Nie zasiadam w radzie i nie należę do zgromadzenia stróżów, ale czasem idę do ludzkiego miasta, aby błogosławić rodziny oraz dzieci. Zajmuję się też wszelkimi sprawami, kłótniami, bójkami, ale każdy anioł czy demon tak może, więc to raczej nie jest jakaś wielka sprawa - uśmiechnęłam się.
- Aha... - odpowiedziała.
- Hej, a może dzisiaj się wybierzemy do miasta? - zaproponowałam.

<Yasmin?>

Od Yasmin cd. Sary

-Łał... -zdołałam wydusić. -Piękne miejsce... -szepnęłam.
-Podoba ci się? -spytała anielica.
-Jeszcze jak! -krzyknęłam. -Ale i tak jazda była najlepsza. -znów na mojej twarzy zagościł uśmiech.
Rozprostowałam skrzydła i wzleciałam w górę, zrobiłam trzy pętle i wróciłam do Sary.
-Ostatnio cieszyłam się tak w radzie aniołów. -powiedziałam, a uśmiech znikł. -Ale rada aniołów nie jest mi już potrzebna. Nie chcę bć stróżem, bo co, jeśli znów trafi mi się dziecko demon? Jednak... Jednak chcę się pozbyć demona, chcę być aniołem, jakimkolwiek, chociażby upadłym... -mówiłam. -Saro, a ty jakim jesteś aniołem? -spytałam z ciekawości.

<Saro?>

Od Sary cd. Layli

- Gdzieś ten zamek już widziałam... - zamyśliłam się.
- Gdzie? - przykucnęła obok mnie.
- Nie mam pojęcia - odrzekłam.
- Ech... - westchnęła.
- Może podpytamy się kogoś? - zaproponowałam.
- A kogo? Losowych przechodniów? - zadrwiła.
- Nie, znam odpowiednich ludzi, którzy mogą nam pomóc...

<Layla?>

Od Tomoe cd. Layli

- Niezła jesteś - powiedziałem.
- Dziękuję. Po raz drugi - zaśmiała się.
- Może się gdzieś przejdziemy? - spytałem.
- A gdzie? - spojrzała na mnie.
- Nie wiem, tak bez celu, może odwiedzimy Świątynie Hope? Poszukamy kłopotów w Górach Natchnienia? - uśmiechnąłem się lekko.

<Layla?>

Od Layli cd. Tomoe

Skoczyłam do przodu szeroko otwierając paszczę. Zalałam minotaura rzeką srebrzysto-błękitnych płomieni. Potwór zaryczał. Skrzywiłam się, ale nie przerwałam strumienia ognia. Kątem oka zobaczyłam Tomoe - przyglądał mi się uważnie. W końcu uznałam, że minotaur nie miał prawa przeżyć i z kłapnięciem zamknęłam szczęki. Z nozdrzy uleciał mi obłoczek szarego dymu. Podeszłam do zwęglonego ciała potwora, chwyciłam je zębami i wyrzuciłam z Świątyni. Ryknęłam tryumfalnie i zmieniłam postać na ludzką. Wolnym krokiem podeszłam do kitsune.

<Tomoe?>

Od Layli cd. Sary

- Znalazłaś coś? - spytałam zaglądając anielicy przez ramię. Dłonie splotłam za plecami
- Jeszcze nie - powiedziała
- Hej... A tu? - końcem pazura wskazałam na mały obrazek przedstawiający jakiś budynek z aureolą tuż nad krawędzią dachu.

<Sara?>

Od Asoko cd. Yasmin

-Nie uda im się.
- Dlaczego...? - zapytała dziewczyna.
- Ja na to nie pozwolę, nie pozwolę na to, żeby Cię stracić. - powiedziałem i ją pocałowałem.

<Yasmin? Spoko, też nie mam za dużo czasu ,-. >