- Panienko Saro, wzywają panienkę rodzice - lokaj delikatnie zapukał do drzwi mojego pokoju, oznajmując o dekrecie ojca oraz matki.
- Tak, już idę - odłożyłam pióro na miejsce i odstawiłam kałamarz z atramentem.
"Czego znowu chcą?" - pomyślałam.
Leniwym krokiem powlekłam się do "sali obrad", gdzie zazwyczaj zbiera się cała nasza rodzina i dyskutujemy o różnych sprawach. Zdziwiła mnie nieobecność Sonayi, bo bez niej o niczym nie rozprawiamy.
- Chcieliście mnie widzieć? - weszłam cicho do pomieszczenia i usiadłam przy stole. Czułam się trochę nieswojo, w końcu nie ma tu mojej siostry, czyżby coś się jej stało?
- Saro... Zapewne wiesz o Złodziejach Dusz i o ich spiskach - zaczęła mama.
- Ostatnio dwie odważne dziewczyny oddały nam skradzionr pióra, ale reszta dalej tkwi w łapach magów. Chcielibyśmy, abyś i ty wyruszyła na poszukiwania - zakończy tata.
- Ale mamy dla ciebie kogoś konkretnego, to niebezpieczny przeciwnik i bardzo sprytny, jednakże wierzymy, iż dasz sobie radę - matka wsunęła do moich dłoni zdjęcie wysokiej kobiety o jasnoróżowych włosach z mieczem.
- To Yana, magini krwi, potrafi wladać krwią oraz ciałem - rzekł ojciec - Podejmiesz się wyzwania?
C.D.N