piątek, 24 października 2014

Od Sary cd. Sonayi

- Raz się żyje... - westchnęłam ciężko i ruszyłam za siostrą.
- Żwawo, żwawo, nie ociągać się! - poganiała mnie Sonaya.
- Tak jest - zasalutowałam.

***

- No to czas skopać kilka tyłków - w moich dłoniach zmaterializowała się wielka srebrna kosa z amarantowymi wzorami na ostrzu.
- Gotowa? - Sonaya uformowała z wody łuk oraz strzały. Przytaknęłam i przekroczyłyśmy progi Strasznego Dworu. Już po kilku sekundach poczułam na sobie czyjeś spojrzenie.
- Sara! Patrz! - zawołała mnie Sonaya. Szybko do niej podbiegłam.
- Co? - spytałam zainteresowana.
- Patrz co znalazłam! - siostra pomachała mi kartką tuż przed nosem.
- Jak myślisz, to jedna z tych tajemniczych wskazówek? - spojrzałam na Sonię.
- Chyba tak... Uważaj! - krzyknęła anielica. Odwróciłam się gwałtownie i odcięłam kosą głowę jakiegoś heroila.

<Sonaya?>

Od Sonayi cd Sary

Zaczęłam krzyczeć wrzaski swojej siostry z pokoju w którym ona spała. Szybko zeszłam na dół. Weszłam do pokoju, a ona się darła.
- Sonaya! - krzyknęła dziewczyna o rudych włosach i w sukience.
- Em... Sara? - patrzyłam na nią z niedowierzaniem.
- Znamy się? - zapytała Sara.
- To ja Sonaya...
- Sonaya! - w pewnej chwili dwie się uniosłyśmy i zmieniłyśmy swoje wyglądy. Ale okazało się, że zamieniłyśmy się charakterami.
- Sonaya... czemu wyglądam... ''TAK''?
- A czemu ja wyglądam TAK?
- Dobra... Sonaya. Powiedz mi co się wydarzyło...
- A co miało się wydarzyć...? Usłyszałam krzyki, zeszłam na dół...
- Ale jak to? I czemu jestem w pokoju...
- Sara, to był sen.
- Sen?
- Tak... to wszystko co Ci się śniło to sen...
- No ale...
- Co? - Moja siostra wymówiła parę słów, które dały mi do myślenia. Szybko wyjęłam książkę gdzie były one zapisane.
- Co ty robisz z tą książką...
- Posłuchaj '' Pewnego dnia biedna wieśniaczka...'' - przeczytałam jej pół książki a dalej już były puste strony.
- Czyli co musimy zrobić?
- Musimy udać się do...
- Do?
- Do Strasznego Dworu...
- ZWARIOWAŁAŚ? - wstała Sara.
- Ale tam zwykle na brzegu znajdują się wskazówki!
- O czym ty?
- Nie wiedziałaś? Wskazówki. Tam leżą kartki gdzie mamy się kierować i po co.
- NIE?
- Ruszajmy.

<SARA?>

Od Sary - Szkarłatnowłose odbicie (do Sonayi)

- SONAYA!!! SONAYA!!! - darłam się na całe gardło, lecz odpowiadało mi tylko echo pustych korytarzy.
"Gdzie ta anielica polazła?" - pomyślałam.
Szukałam jej już od godziny i dalej nie trafiłam na żadną wskazówkę gdzie moja siostra mogłaby być. Pewnie wybrała się na obchód albo zaszyła się gdzieś w zamku i zasnęła.
- No trudno, sama się wybiorę na Polanę Motyli - wzruszyłam ramionami. Rozwinęłam skrzydła, po czym machnęłam nimi, aby stworzyć powierzchnię lotu i wzbiłam się ponad podłogę. Wyleciałam przez najbliższy balkon.
***
"Drzewo Obcych... Brrr... Paskudne miejsce." Przelatywałam właśnie nad kryjówką stworów, których nikt nigdy nie widział. To podeeeejrzaaaaneeeeee...
Z dołu dawało się słyszeć ciche pomruki, warki i bełkoty. Od czasu do czasu błyskało coś między drzewami. Marzyłam, żeby jak najszybciej dotrzeć do Polany Motyli i wziąć karteczkę z przepowiednią.
- Ahoooj!!! Ster ba prawą burtę!!! Widzę ziemie!!! - zaśmiałam się wesoło z samej siebie i wylądowałam na zielonej łące. Podleciała do mnie chmara motyli. Niosły ze sobą małe zrolowane kawałki papieru. Sięgnęłam po losowy liścik i rozwinęłam go.
- Ze zwęglonego odbicia w jesienne barwy, czerń w szkarłat i koniec rozprawy - przeczytałam na głos.
***
- SONAYA!!! SONAYA!!! WYŁAŹ!!! SONAYAAAAAAAAAA!!! - wołałam siostrę.
- Sara, spokój, nie drzyj się tak, co jest grane? - Sonaya wyszła z naszej domowej biblioteki.
- Byłam dziś po przepowiednię i patrz co dostałam od motyli - pokazałam siostrze kartkę. Chwilę milczała.
- Nie wiem co to znaczy, ale wiem jedno, odbija ci - zaśmiała się głośno.
- Ha! Ha! Bardzo śmieszne - pokazałam jej język.
- Nie stresuj się tak, pożyjemy, zobaczymy co z tego wyjdzie - uśmiechnęła się.
- Może masz rację... - powiedziałam i weszłam do swojego pokoju.
***
- SONAYA! SONAYA! SONAYA! SONAYA! SONAYAAAAAAAAA! - stałam przed lustrem i patrzyłam na swoje odbicie.
Miałam czerwone włosy oraz karmazynowe oczy. Na głowie widniał biały wieniec wpięty między loki.
- Co się stało? - moja siostra wbiegła do pokoju. Była jeszcze w nocnej koszuli. Odwróciłam się.
- Łooooo! Przefarbowałaś się? I czemu masz czerwone soczewki na oczach? - spojrzała na mnie zaskoczona.
- Ja nic ze sobą nie robiłam! Kiedy się obudziłam, już tak wyglądałam! - odpowiedziałam.
- Przepowiednia! - Sonaya pstryknęła palcami.
- Co?
- Na kartce pisało "Ze zwęglonego odbicia w jesienne barwy, czerń w szkarłat i koniec rozprawy", nie? No! Miałaś czarne włosy, a teraz są czerwone!
- Ale jak?
- Jest tylko jedno wytłumaczenie - magia!

<Sonaya? Magiaaaa! XD>

P.S. Sara zmienia zdjęcie profilowe.

♥Wiadomości!

Witajcie Kochani.
No więc, pewnie widzicie, że mamy bardzo mało opowiadań a osoby są po prostu... nieobecne. Więc robimy tak jakby... nowość! Mamy zamiar zrobić nowy wygląd, dodawać nowe osoby... Ogólnie ''aktualizacja''. No więc, jeśli macie jakieś blogi/watahy czy jakieś krainy to prosimy o promowanie ich. A my zajmujemy się wyglądem!
Można dalej wysyłać opowiadania, a my zajmiemy się odnową dopiero później. :)
♥♥ LOGAN ODCHODZI.
Tak, Logan odchodzi. Będzie nam Ciebie brakowało i tak dalej...
♥♥♥WERA WRÓCIŁA.
Weronika wróciła, lecz dalej nie będzie jej często na blogu...
♥♥♥ Szykuję się konkurs!

No to... Pa miśki :*

Od Tomoe cd. Layli

- Tak - odpowiedziałem krótko i usiadłem naprzeciw Layli. Pstryknąłem palcami, a na polanę wkroczyły duchy oraz demony, które zjednałem sobie podczas mojego życia mordercy.
Nieśli srebrne i złote tace z pieczeniami, sushi oraz wieloma, wieloma innymi potrawami.
- Smacznego - rzekłem.
- Nawzajem - uśmiechnęła się Layla i zaczęliśmy kolację.
Delikatne przerzucałem ryż z jednego końca talerza na drugi. Całkowicie pochłonęły mnie myśli, lecz nie wiedziałem o czym rozmyślam. Po prostu słowa, zdania przebiegały przez mój umysł jak stado przerażonych ogierów. Każda kolejna litera wszczynała coraz to większy chaos i zamęt. Najgorsze było to, że nie wiedziałem co było przyczyną tej nawałnicy myśli. Może to Layla wprawiła mnie w stan takowego omylenia. Może jej obecność sprawia, że zaczynam się denerwować. Może jej cudne oczy powodują, iż przestaję być spokojny.
Postanowiłem zaprzestać zamętowi.
Otrząsnąłem się wyrzucając wszystkie legiony przemyśleń oraz niepewności. Sięgnąłem po szklankę, aby zaczerpnąć wody.
Gdy odgoniłem się od chaosu, wstałem i podszedłem do Layli.
- Czy mogę prosić do tańca? - uśmiechnąłem się lekko i rzuciłem kilka magicznych liści w stronę polany, a na ich miejsce wyrosło paru wirtuozów, po czym zaczęli delikatnie grać.

<Layla?>

Od Sary cd. Layli

Zmieniłam się w człowieka i ukryłam skrzydła.
- Jeśli nad tym budynkiem jest aureola to mistrz gildii musiał ją ukryć, bo ludzie są podejrzliwi i by nie dali spokoju członkom gildii, a więc należy patrzeć na coś co nie jest aureolą, ale ją przypomina - wydedukowała lycanka.
- Albo możemy spojrzeć przez moją aureolę - zaśmiałam się głośno i machnęłam ręką, a w niej ukazała się biała, lśniąca obręcz, następnie wypowiedziałam krótkie zaklęcie, a w drugiej dłoni zmaterializowała się obwódka monoklu.
- Nie możemy pozwolić, aby ktoś zorientował się, że nie jesteśmy ludźmi - uśmiechnęłam się do Layli. - Aureolę ukryjemy w monoklu.
- Racja, racja - udała myśliciela. Założyłam okular na oko.
- Czy szanowna pani jest gotowa do wędrówki? - udałam lorda.
- Ależ oczywiście, szanowny milordzie - zaśmiałyśmy się i ruszyłyśmy główną drogą przez miasto w poszukiwaniu ów tajemniczego budynku.

***

- Twoja aureola coś znalazła? - spytała Layla.
- Nie - odparłam wesołym głosem.
- Przeszukałyśmy już całe miasto! Tej gildii już chyba nie ma - odparła.
- Skąd wiesz? Może jest bardzo dobrze ukryta? - zdjęłam monokl. - Czekaj! Ha! A co jeśli ta gildia wcale nie mieści się w mieście, ale na przykład gdzieś w lesie, bądź górach?
- Może tak być, bo jeśli Gildia Złotej Aureoli jest magiczna i należą do jej składu ustoty magiczne to najprawdopodobniej nie chciano, aby ktoś wymordował wszystkich ich członków, a więc musiał ją ukryć! - odrzekła.

<Layla?>

Dzień dobry!

Dzień dobry Wam! :)
Otóż internet powrócił, a wraz z nim i Sara! Możecie znowu wysyłać do mnie opowiadania i formularze. ;)

- Sara ;3