niedziela, 9 listopada 2014

Od Shine cd. Belli

- Ślicznie śpiewasz - uśmiechnęłam się niepewnie i pogładziłam Kaste po głowie.
- Dziękuję - powiedziała z radością w głosie.
- Jesteś kitsune? - spytałam, aby się upewnić.
- Tak, nie widać uszu? - oparła się o drzewo.
- Ja... Nie wiem... - odrzekłam niepewnie.
- Jak to nie wiesz? - zdziwiła się.
- Nie widzę - odgarnęłam włosy z twarzy ukazując blade, pełne oczy niewidzącego.
Zapadła chwila ciszy, którą przerwała Kaste cichym szczekaniem. Podeszła do Belli i polizała jej dłonie.
- Lubi Cię - uśmiechnęłam się lekko.

<Bella?>

Od Sean'a cd. Ayano

- Dziękuję... - szepnąłem cicho.
- Nie ma za co - uśmiechnęła się.
- Możemy chwilę odpocząć? Czuję się trochę zmęczony po tym incydencie - powiedziałem.
- Zgoda - usiedliśmy na brzegu jeziora. Podleciało do nas kilka neonów, które po chwili usiadły na głowie Ayano. Zaśmiałem się.
- Chyba Cię lubią - rzekłem.
Nagle motyle spłoszyły się i odleciały, a ja usłyszałem ciche parsknięcie dochodzące zza krzaków.
- Nixie? - powiedziała lycanka i po kilku sekundach z zarośli wyskoczyła czarna klacz o ciemnozielonych skrzydłach.
- To Twój koń? - spytałem.
- Tak, to Nixie - pogłaskała zwierzaka po nosie, gdy ten do niej podszedł.
- Masz pięknego pegaza, może by się zaprzyjaźniła z Anthart'em - pomyślałem na głos.
- Kim? - lycanka spojrzała na mnie.
- Z Anthart'em, moim pegazem, pewnie teraz gdzieś się szlaja. Nawet nie wiem co się z nim stało, rozdzielono nas już dosyć dawno - odparłem smutno.
- Na pewno jeszcze go spotkasz - posłała mi promienny uśmiech. Był tak wesoły, że nie wytrzymałem i też się uśmiechnąłem.
- Chodźmy już - wstałem, po czym pomogłem podnieść się Ayano i ruszyliśmy do miasta - Chciałem tylko dotrzeć do Hope, a ile się zdarzyło...

<Ayano?>

Od Tomoe cd. Layli

- Layla... - spytałem zaniepokojony. Dotknąłem jej czoła. Miała gorączkę. Szybko podążyłem do kuchni i po chwili przyniosłem ręcznik zwilżony zimną wodą. Położyłem go na czole Layli.
Usiadłem obok jej łóżka modląc się w duchu, aby się obudziła.

<Layla?>

Od Sary cd. Layli

- Widzicie... Ta kobieta to była moja żona - powiedział i spojrzał na zawiniątko - A to... To zapewne...
Zdjął delikatnie szmatki i otworzył szkatułkę. Wyjął z niej wysadzany drogimi kamieniami grzebień, który zwykle wkłada się we włosy dla ozdoby.
- Wiedziała, że umrze, chciała mi coś podarować na pamiątkę. Pochodziła z bardzo bogatej rodziny, więc jej najdroższy sercu przedmiot znajdował się poza miastem, a ja nawet nie wiedziałem o jej chorobie. Dopiero po jej śmierci gildia się wygadała - mężczyzna usiadł na krzesełku i zakrył twarz rękoma - Wtedy było już za późno...
- To nie pana wina - usiadłam na podłodze naprzeciw rycerza, jak czasem robią córki próbujące pocieszyć smutnych rodziców. Layla przysiadła obok mnie.
Zapewne wyglądaliśmy jak na obrazku.

<Layla?>

Od Belli cd. Shine

- Jestem Bella, a ty? - spytałam spokojnie.
- Jestem Shine... Przepraszam że cię śledziłam... - mruknęła.
- Nic się nie stało... - odpowiedziałam.
Nagle zza krzaków wybiegła suczka i podbiegła do Shine.
- Kaste! Dobra psinka... - uśmiechnęła się dziewczyna, głaszcząc zwierzaka.
- To twój pies?
- Tak, przedstawiam ci Kaste, moją pupilkę.
- Słodka... - pogłaskałam towarzyszkę Shine.
- Jaką piosenkę nuciłaś jakieś 5 minut temu? - zwróciła się do mnie dziewczyna.
- Taką jedną... "Memories"...
- Zanuć ją jeszcze raz. - poprosiła nieznajoma.
Zaczęłam więc cicho śpiewać piosenkę.

<<link>>

Shine słuchała do końca. Wreszcie skończyłam całą piosenkę. Dziewczyna podeszła i usiadła obok mnie. Jej suczka podążyła za nią.

<Shine?>

Od Ayano cd. Sean'a

Rzuciłam się mu na szyję, a ponieważ rany nie skończyły się jeszcze goić całą sukienkę miałam we krwi. Zaczekałam cierpliwie nic nie mówiąc, a kiedy Sean był już ,,złożony” złapałam go za rękę i po ciągnęłam w stronę zdechłego ducha.
- To siedziało ci w ciele. Myślę, że miałeś już z tym do czynienia? – wskazałam palcem na czarną maź ze srebrnym połyskiem kryształu. Chłopak podrapał się po głowie.
- Mniej więcej… - spojrzałam na niego podejrzliwie.
- Co jedliśmy na ławce?
Sean popatrzył na mnie zdziwiony.
- Szarlotkę.
- A przed kim broniłeś chłopca-lycana.
- Przed Łowcami lycan.
Odetchnęłam z ulgą.
- Musiałam sprawdzić. Czy to naprawdę ty. Chodźmy już do tego Hope.
Doszliśmy nad jezioro.
- Dziękuję… - powiedział cicho Sean.

(Sean?)

Nowy towarzysz!


Imię: Nixie (ang. rusałka) 
Rasa: Wodny zielonoskrzydły (gatunek pegaza)
Płeć: klacz
Wiek: nieśmiertelna 
Charakter: Ten gatunek pegazów jest wyjątkowo wredny i terytorialny. Ogiery są nominacyjne i przywódcze, a także porywcze. Klacze są odrobinę spokojniejsze. Nixie za Ayano skoczy w ogień, wszędzie za nią chodzi. Jednak czasami musi zrozumieć, że trzeba zostać w bezpiecznej, ciepłej stajni. Lubi zawierać nowe przyjaźnie, ale tylko z … przyjaźnie nastawionymi zwierzakami.
Moce: 
~uleczanie ran
~wyczulone zmysły
~panowanie nad wodą 
Właściciel: Ayano Twilight

Od Layli cd. Tomoe

- Tak - powiedziałam słabo walcząc z sennością.
Nie wolno mi teraz zasypiać! Nie w takim momencie...
Mój mózg zasnuła mgła... Obrazy... Dźwięki... Zapachy... Wszystko walczyło o moją uwagę, ale ja nie byłam wstanie się na tym skupić... Rana paliła żywym ogniem przyćmiewając wszystko inne... W moich oczach ukazały się łzy... Łzy bólu... Gdzieś z daleka dobiegł do mnie niewyraźny głos Tomoe'go
- Coś nie tak? - pytał
Nie mogłam mu odpowiedzieć... Nie miałam wystarczająco dużo siły... Nie mogłam nawet myśleć... Prawie niedostrzegalnie skinęłam głową... I znów pogrążyłam się w nieprzeniknionej ciemności...

<Tomoe?>

Od Layli cd. Sary

- Co was tu sprowadza - spytał owy wysoki mężczyzna pomagając wstać anielicy.
- Miałyśmy wam dostarczyć tę paczkę - odpowiedziała Sara wręczając mężczyźnie pakunek - Należał do jakiejś kobiety, ale ona już nie żyje. Przekazała nam tę paczkę i powiedziała, że mamy ją wam dostarczyć - streściła
- Interesujące... - mruknął do siebie - Jestem mistrz Reave. Najważniejsza osoba w tym miejscu...
- To co z tą paczką? - spytałam. Mistrz Reave zaśmiał się i powiedział

<Sara?>

Od Shine do Belli

Siedziałam nad jeziorem przy Górach Natchnienia, a obok mnie leżała Kaste. Było dosyć wcześnie, więc poranna mgła jeszcze się nie podniosła.
Wstałam z pokrytej cienką warstwą liści ziemi i ruszyłam przed siebie. Kaste, widząc, że nie ma mnie obok niej, pobiegła tropem mojej osoby.
Po chwili wyczułam czyjąś obecność. Ziemia podpowiadała mi, abym udała się w głąb lasu, tak więc skierowałam się we wskazane miejsce.

***

Usłyszałam cichą piosenkę-mruczankę. Nuciła ją ta sama osoba, którą wyczułam. To chyba była jakaś dziewczyna.
Podeszłam bliżej i usiadłam przy głazie. Dotknęłam dłonią ziemi.
Wnioskuję, że owa dziewczyna jest kitsune.
- Możesz mnie nie śledzić? - odezwała się.
- P-przepraszam... - wyjąkałam i wyszłam z ukrycia. Zawiał południowy wiatr odsłaniając moje blade oczy.

<Bella?>

Pierwsi towarzysze!



Imię: Piko
Rasa: Nieokreślona
Płeć: Samiec
Wiek: Koło 4 lat
Charakter: Piko to bardzo inteligentny lisopodobny stworek, można go uznać za geniusza. Uwielbia czytać książki (tak, umie czytać), uczyć się i udzielać korepetycji innym. Często chowa się w kieszeni swojej pani i stara się ją odciągać od niebezpieczeństw, ale i tak w końcu wychodzi na to, że musi ją ratować z opresji. Jest nieufny, jeśli chodzi o innych mieszkańców, woli przebywać w towarzystwie przyjaciół. Rozwaga jest u niego na pierwszym miejscu i zawsze przemyśli coś kilka razy, zanim wykona ruch.
Moce: - telekineza
- telepatia
- lewitacja
- eksterioryzacja (wyjście z ciała)
- pirokineza (zapalenie umysłem danego przedmiotu, obszaru itp.)
Właściciel: Sara Silence




Imię: Anthart
Rasa: Pegaz
Płeć: Samiec
Wiek: Nieokreślony
Charakter: Anthar jest zmienny, niczym pogoda wiosną. Dzisiaj ma dobry humor, chętnie pomaga, wygłupia się, a jutro wszystkimi gardzi i lekceważy. Lecz dla swojego pana jest jak potulny baranek. Za Sean'em pójdzie, choćby na koniec świata.
Moce: - panuje nad wiatrem
- niewidzialność
- niezwykle wyczulony wzrok
Właściciel: Sean Yagami



Imię: Kaste
Rasa: Ognisty wyżeł długoogoniasty
Płeć: Samica
Wiek: Nikt chyba tego nie wie...
Charakter: Kaste jest spokojną, miłą, troskliwą suczką, lecz jeśli w grę wchodzi Shine, staje się bezwzględna i agresywna. Bardzo się o nią troszczy.
Moce: - włada ogniem
- super szybkość
- jad w kłach
Właściciel: Shine Faith

Nowy członek!

Shine Faith


Imię: Shine
Nazwisko: Faith
Ksywka: Bladooka
Rasa: Kitsune
Płeć: Kobieta
Wiek: 17
Charakter: Ufam nielicznym, kocham szczerze, lecz rzadko, szanuję wszystkich, ale uciekam przed wszystkimi. Serce me wierne, nieśmiałe, ciche, usta wiecznie zamknięte. Oczy przestraszone jak i blade, niewidome. Wrażliwa dusza, współczująca, ale i odważna. Waleczna, dzielna, do poświęceń gotowa. Łuk oraz strzały nigdy nie wypadają z dłoni. Gdy przyjdzie do walki, idę przed szeregi.
Historia: Świat nie znosi kalek, świat nie kocha niewidomych, świat mnie nienawidzi, ponieważ nie widzę... Rodzice uznali mnie za nic nie wartego robala, wyrzucili na ulicę i radź sobie sama. Dopiero po kilku latach trafiłam do Hope z nadzieją, że odnajdę tu swoje miejsce.
Żywioł: Ziemia
Moce: - władanie ziemią i wszystkim co z niej pochodzi;
- wyczuwanie wibracji oraz ruchów przeciwnika (dzięki ziemi);
- przyspieszenie wzrostu roślin;
- bardzo wyczulony zmysł słuchu oraz dotyku
Rodzina: Pfff...
Partner: Może na tym świecie jest ktoś, kto pokocha kalekę?
Inne: Umie chować uszy i ogon.
Pasja: Łucznictwo, zielarstwo, muzyka
Marzenie: Chciałaby znaleźć prawdziwego przyjaciela/przyjaciółkę, bo samotność jej zaczyna doskwierać...
Dodatkowe zdjęcia: Jako lis
Właściciel: Rayne (Howrse)

Od Sean'a cd. Ayano

Ciemność... Bezkresna nicość... Chaos... A ja w środku tego wszystkiego, skulony, mały, warty tyle co popiół... Sen otacza moje powieki. Nie jestem w stanie się poruszyć. Dłonie zakute w kajdany i splątane łańcuchami drżą o wolność. Oczy wpatrzone w jeden punkt marzą, aby zobaczyć coś jeszcze oprócz mroku... I nagle... Wszystko się sypie! Łańcuchy się kruszą, oczy budzą, a ja spadam...
- Sean, powiedz coś! - o moje uszy odbił się delikatny, dziewczęcy głos.
- Ayano... Dziękuję... - uchyliłem lekko powieki.

<Ayano?>