- Kocham Cię, Ayano. Nikt inny na świecie nie jest w stanie zastąpić Twojej osoby - objąłem dziewczynę i przytuliłem ją do siebie.
Przy Ayano wszystko zdawało się być proste czy niegroźne, jakby odganiała wszelkie wojny, niepokój, strach. Moja Artemida, Atena oraz Eos, w jednej osobie, moja druga połówka...
- Idziemy? - w końcu rozluźniłem uścisk i wyciągnąłem rękę ku lycance, uśmiechając się wesoło.
- Tak - Ayano przytaknęła, po czym położyła swoją dłoń na mojeh i ruszyliśmy spacerkiem przed siebie.
<Ayano? Przepraszam, że tak długo czekałaś :c>