niedziela, 14 grudnia 2014

Od Layli Event cz. 2 - W stronę Mroźnych Gór...

Pierwsze parę kilometrów od miasta przebyłam bez żadnych problemów. Po 15 kolejnych słońce chyliło się już ku zachodowi. Zeszłam ze ścieżki. Znalazłam małe urwisko. Idealne miejsce na mały obóz. Ściany urwiska chroniły przed wiatrem. Rozpaliłam małe ognisko i upiekłam na nim zająca, którego złapałam w trasie. Zjadłam część. Resztę schowałam na później. Przygasiłam ogień i ułożyłam się na ziemi. Miałam przy sobie małą torbę, która teraz służyła mi za poduszkę. Zasnęłam.

****

W środku nocy obudził mnie trzask gałązek. Zerwałam się i spojrzałam w stronę dźwięku. Z ciemności wystrzeliły dwa cienie...

CDN.

Od Ayano cd. Sean'a

Rozumiałam go.
- A czy to … nie zagraża ludzkości? – spytałam nieśmiało. Wzruszył ramionami.
- Postaram się, żeby nie… - wymamrotał. Usiadłam na dużym głazie.
- Chyba muszę ci pozwolić. A masz laboratorium? – zapytałam. Sean wykonał nieokreślony ruch ręką.

(Sean? Wena mi uciekła ;-;)

Od Layli Event cz. 1

Dlaczego zawszę muszę przechodzić w okolicach rynku gdy dzieje się coś ważnego! Znowu nie ominie mnie przygoda. Tym razem wygrzewałam się w ostatnich ciepłych promieniach słońca na dachu jakiegoś bogatego kupca. Leżałam tam już od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz dotarło do mnie, że coś się tam dzieje. Niechętnie przekręciłam się na brzuch i podpełzłam do krawędzi dachu. Zmarszczyłam brwi usiłując dostrzec co tym razem przykuło uwagę ludzi. W centrum zainteresowania była oczywiście tablica ogłoszeń. Skorzystałam z mojego daru rozmowy z wiatrem. Udało mi się wychwycić kilka niezrozumiałych informacji.
- To niedorzeczne... - głos jakiejś zrzędliwej staruszki wyraźnie odcinał się od tłumu - Wcześniej pióra, a teraz coś takiego! Co będzie następne... - przerwałam słuchanie.
Ta kobieta nie powie mi nic przydatnego. Podniosłam się i strzepałam kurz z ubrania. Chwyciłam się krawędzi dachu i po rynnie zsunęłam na ziemię. Na dole stała grupka gapiących się na mnie i oszołomionych dzieciaków. Przeszłam obok nich zamiatając ziemię swoim ogonem. Pewnym krokiem podeszłam do tablicy i przecisnęłam się przez tłum. Moim oczom ukazała się ogromna kartka na której ktoś wysmarował czerwoną farbą:

ELFY MIKOŁAJA W NIEBEZPIECZEŃSTWIE! ŚWIĄT NIE BĘDZIE!

Przejrzałam listę "zaginionych". Moją uwagę przykuł Ikaar. Przeczytałam tylko to co dotyczyło jego osoby i wycofałam się z tłumu. Wyszłam z miasta i skierowałam się na północ.

C.D.N