- Tak, tak, łapię. A jakieś takie bardziej... Pomocne instrukcje? - odezwałam się, powalając na ziemię mojego przeciwnika - minotaura.
- Wszystko jest pomocne, jeśli je za pomocne uważasz - odparła i uśmiechnęła się na widok nieprzytomnego potwora - Widzę, że tutaj nie miałaś najmniejszego problemu, więc przejdźmy do etapu trzeciego: Precyzja...
***
- W magii chi nie ma miejsca na pomyłki. Jeśli uderzysz nie w ten nerw, możesz uaktywnić silniejszą moc przeciwnika, a nie go powalić, więc trzeba być dokładnym i szybkim. Twoim zadaniem jest zrobić dokładną replikę tego wazonu - kobieta postawiła na stole przede mną piękne zdobne naczynie.
- Ale jak ja mam to zrobić? To niemożliwe - jęknęłam.
- Nic nie jest niemożliwe, jeśli tego chcesz - odparła i wyszła z pokoju.
- Świetnie... - burknęłam, po czym chwyciłam za pędzel.
***
- Mhm... Mhm... - mruczała pod nosem oglądając moje "dzieło".
- Otóż... Jest... Ech... Co się będziemy oszukiwać, jeszcze raz - powiedziała.
- A-ale ja miałam... - nie zdążyłam dokończyć zdania, gdyż do chatki wtargnęła Yana.
- Gdzie jesteś, aniołku? - usłyszałam jej piskliwy, nieprzyjemny dla ucha głos, na którego dźwięk wzdrygnęłam się i zeskoczyłam z krzesła.
- Chodź, szybko - staruszka pociągnęła mnie za sobą - Nie masz już czasu, powiem ci tylko jak blokować chi. Słuchaj uważnie... Słabe punkty są najważniejsze. To w nie uderzaj. Szczególnie wrażliwy jest kręgosłup i kark - oznajmiła.
- Tu cię mam! - Yana wpadła do pomieszczenia, wyważając drzwi. Spojrzała na mnie łapczywym wzrokiem pełnym nienawiści.
C.D.N