- Dobra przyjęte - znowu zacisnęłam szpony - A teraz wskakuj - uniosłam łapę tak by Tomoe miał łatwo wejść mi na grzbiet.
- No dobra... Co teraz? - usłyszałam po chwili
- Trzymaj się - rzuciłam i złożyłam skrzydła. Pomknęłam ku ziemi z zawrotną prędkością zupełnie nie zwracając uwagi na protesty Tomoe'go. Gdy ziemia była już niebezpiecznie blisko rozłożyłam skrzydła i spiralą opadłam ku ziemi.
- Nie było aż tak źle - skomentowałam widząc minę lisa
<Tomoe? Ja? Ja się nad nikim nie znęcam C; >