piątek, 12 września 2014

Sonaya cd. Emily

Szłam w moje ulubione miejsce. Zawsze tam było tak radośnie! Śpiew ptaków, chłodny wiatr, piękne kwiaty, góry, jezioro, drzewa! Przyroda!
Nigdy nikogo tam nie było. Nawet moja siostra nie wiedziała o tym miejscu. To tam gdy już nie dawałam rady przychodziłam. Ale i gdy byłam szczęśliwa.
Ale tego dnia... już nie byłam taka samotna. Zauważyłam jakąś anielice... Ale ta anielica nie była szczęśliwa. Ona dobrze wiedziała, że do niej podchodzę... Popatrzyłam na nią i powiedziałam
- Hej, jestem Sonaya...
- Hej... a ja... Emily. - Odpowiedziała nie pewnie siebie.
- Mogę obok usiąść? - Zapytałam z uśmiechem.
- T-tak. - Przesunęła się.
Usiadłam obok niej.
- Piękne miejsce, prawda? - Zapytałam patrząc na przyrodę.
- Tak... - Odpowiedziała bardziej smutna.
- Dlaczego jesteś smutna...? - Zapytałam zaciekawiona
- A ty... popatrz na to z innej strony. - Odpowiedziała już pewniej siebie.
- Ale z jakiej... tu jest pięknie. - Popatrzyłam na nią i pokazałam jej otaczającą nas wokół przyrodę.
- Wiem, tutaj na prawdę jest ładnie. Ale... nie sądzisz, że wszyscy to kiedyś stracimy? A jeśli ktoś to zniszczy? - Zapytała przygnębiona i zaciekawiona odpowiedzią.
- Nie zniszczy. Nikt by się nie odważył tego zniszczyć. To miasto jest dla wszystkich istot magicznych. Ale są tu pewne zasady - Odpowiedziałam.
- Zasady? - Zapytała z dziwną miną.
- Tak, zasady. Nie chodzi tutaj o przechodzenie na zielonym świetle. Chodzi o proste zasady. Tutaj nikt nie może tego zniszczyć, nikt nie może tego naruszyć, ponieważ to miejsce stworzyłam ja.
-Ty? - Zapytała.
- Nie chodzi tutaj o miasto. Kiedyś znalazłam to miejsce, było ładne ale nie tak śliczne jak teraz... Więc zawsze tutaj podlewałam kwiaty, dbałam o to i to drzewo to moja zasługa... -  Odpowiedziałam rozglądając się.
Emily uśmiechnęła się i wstała. 
- Idziemy do gór? Są bardzo ładne... mogłybyśmy się wspinać...? - Zapytała.
- Chętnie.
I poszłyśmy z uśmiechem na twarzy.


< Emily? >

Emily cd. Sonaya


Wtedy ujrzałam miasto. 
Nigdy, w całym moim 14 letnim życiu, nigdy jeszcze nie widziałam niczego wspanialszego. Zaparło mi dech w piersiach. Pięknie. Słowa nie wyrażą tego widoku.
Byłam już pewna, że to tam się udam. Nie wiedziałam, co to za miasto, ale musiałam spróbować.
Powoli, nadal patrząc na to cudowne miejsce, szłam w jego stronę. 
Idąc otoczoną kwiatami ścieżką, dotarłam w końcu do niesamowitego miejsca.
Wciągnęłam ze świstem powietrze.
To... to było nie do opisania. Dookoła mnie były góry. Przede mną jezioro, nade mną chmury. Stałam obok małego drzewa o rozłożystej koronie.
Myślę, że niszczę to miejsce opisując je. Nigdy nie zdołam zrobić tego dobrze.
Usiadłam na zielonej trawie. Dolne pióra u moich skrzydeł musnęły ziemię. 
Nagle poczułam coś, co wprawiło mnie w bolesną melancholię. 
Z tego miejsca nic nie zostanie. Kiedyś to wszystko przestanie istnieć i nikt już tego nie zobaczy. A dopóki to widzą... jak długo zostanie to w ich pamięci? Jak długo będą pamiętać, że żyją na tym świecie, tak cudownym... 
A jak długo będą na nim żyć?
W pewnym momencie poczułam, że nagle pojawił się wiatr. Im bardziej raniły mnie moje myśli tym mocniejszy się stawał. To nie był ten przyjemny wiatr, który tak kocham... 
I wtedy... usłyszałam za sobą jakiś głos.

< Sonaya ?>

♥ Nowy Anioł! Emily! :*



Imię: Emily

Nazwisko: Bianco

Ksywka: Emy

Rasa: Anioł

Płeć: Kobieta

Wiek: 14 lat

Charakter: Emily zwykle jest samotna. Bez nikogo. Może to dlatego, że nikt nie chce przebywać w jej pobliżu, a może dlatego, że ona sama tego nie chce?
W głębi duszy potrzebuje kogoś, kto będzie jej bliski. Potrzebuje kogoś, komu będzie mogła się wyrzalić w gorsze dni. Kogoś, kto jej wysłucha. 
Emy boi się. Po prostu się boi. Przyszłości, śmierci, istnienia. Przestała widzieć sens we wszystkim gdy miała 12 lat. 
Pod jej przerażeniem skrywa się ciepło. Skrywa się miła, pomocna, pełna współczucia dziewczyna, która jednak nie ma jak z siebie tego wyzwolić. Strach zbyt ją przygniata.

Historia: Gdy Emily miała 12 lat, pewiem chłopak, którego znała, zginął. "Znała" to chyba nieodpowiednie określenie. Co najwyrzej go kojarzyła. Właściwie... wiedziała tylko jak ma na imię. 
Jednak... gdy to się stało, coś się zmieniło. Pierwszy "atak" miała tego samego dnia. Nigdy nie czuła większego przerażenia. Wydawała z siebie dźwięki, które były płaczem i krzykiem jednocześnie. Zrozumiała jak bardzo jest krucha.
Opuściła swój dotychczasowy dom, myśląc, że zmiana pomoże jej w życiu. Zawędrowała aż do Hope.

Żywioł: Wiatr

Moce: Potrafi stawać się niewidzialna, panuje nad wiatrem, ma wpływ na pogodę-może zmieniać ją celowo, ale czasem robi to mimowolnie (np. gdy jest przygnębiona niebo zazwyczaj jest zasłaniane przez ciemne deszczowe chmury)

Rodzina: Wspomnienia związane z rodziną bardzo ją ranią - nie chce o nich opowiadać.

Partner: Brak

Inne: -


Pasja: Emily żyje opowieściami. Swoimi. Cudzymi. Jest historiami, myśli o nich, czuje je. Tworzy opowiadania, pisze wiersze. Prócz tego lubi śpiewać. Ma piękny głos.

Marzenie: Marzenie? Chce żyć. Chce żyć, nie martwiąc się o nic, co jeszcze nie nadeszło. I... chciałaby spotkać kogoś, kto jej w tym pomoże.

Dodatkowe zdjęcia: -

Właściciel: ~Sophie~