poniedziałek, 8 września 2014

Od Sonayi cd. Logana

- Rozumiem, jeśli chcesz możemy stąd iść....? - Zapytałam.
- Mogę ci pokazać jedno fajne miejsce, myślę, że ci się spodoba... - Odpowiedział, pewny siebie.
- Ok, chodźmy.
Logan prowadził a ja tylko patrzyłam na drogę... W pewnym momencie znaleźliśmy się w środku lasu.
Było tam ładnie ale mnie to nie zachwyciło.
- I jak? - Odpowiedział.
- Wiesz... - Nie chcąc go urazić wolałam ciągnąć wiesz...
- Haha, mi się tutaj też nie podoba. - Odpowiedział.
- To... - Zdziwiona odpowiedzią czekałam aż powie o co chodzi.
- To jest to miejsce. - Odkrył jeden krzak za nami i ujrzałam piękne miejsce.
To twój klimat? - Zapytałam przerażona.
Tak, to mój klimat, bo zaraz będziemy skakać. - Odpowiedział jakby wiedział, że będę się bała.
-Aha.... No to... fajnie... - Odpowiedziałam przerażona.
-Nie martw się, będę cię trzymał jeśli chcesz.
Uśmiechnęłam się do niego. I poczułam jakbym.. mu ufała... Po prostu jakbym mu ufała jak nikomu innemu.
-To jak, skaczemy? - Uśmiechnął się do mnie.
-Skaczemy. - Odpowiedziałam bojąc się.
 Złapał mnie za rękę i skoczyliśmy. Ale w pewnym momencie puścił.
-To jak, spotykamy się na dole? - Powiedział.
Przerażona nie chciałam pokazać, że się boje więc zaczęłam lecieć z szybszą prędkością.
On oczywiście czekał już dawno na dole.
 W pewnym momencie złapałam się skały. I przerażona i oczywiście głupia bałam się. 
W końcu krzyknęłam do niego:
- Wiesz co... to był zły pomysł...
-Boisz się? - zapytał pewny siebie.
- Trochę... - Odpowiedziałam.
-Skacz, złapię cię.
-Ale... - nie wiedziałam czy mówi prawdę.
-Skacz, zaufaj mi :*
Skoczyłam i mnie złapał. Nie kłamał. Ale jak już byłam na dole popatrzyłam na niego i zamilkłam.
-Złapałem. - Uśmiechnął się do mnie.
A ja odwzajemniłam uśmiech 

< Logan? (Przepraszam, że takie to romantyczne i długie XDD > 

Od Logana cd. Sonayi


- Jasne - odpowiedziała Sonaya
Po paru sekundach byliśmy nad wodospadem. Wodospad był duży, jego woda była błękitna. Już gdy parę kroków się do niego podeszło czuć było chłód wody.


- No, no fajne miejsce - uśmiechnąłem się - Nie mój żywioł, ale... Nie jest zły. 
< Sonaya >

Od Sary cd. Layli

- Niezła jesteś. Ja nie mam takiej fajnej mocy - udałam smutną.
- Hehe - Layla zaśmiała się cicho.
- Jesteś głodna? Bo ja tak - ponownie się uśmiechnęłam, po czym podleciałam do drzewa i zerwałam dwa największe jabłka. Jedno podałam zmiennokształtnej. Usiadłam pod drzewem. Spojrzałam na czerwony owoc, przetarłam go rękawem i zaczęłam powoli jeść swój obiad, przynajmniej coś w stylu obiadu.
- Nie smakuje ci? - spojrzałam na dziewczynę.

(Layla?)

Od Sonayi do Logana


- Ale serio? Mógłbyś się trochę bardziej postarać. 
- Co? - Odpowiedział zaskoczony.
- Jesteś upadłym aniołem, prawda?
- Tak... A co ci do tego? - Odpowiedział zaskoczony.
- No współczuję ;/ - Powiedziałam.
- Nie masz czego. - Odpowiedział już z większą pewnością siebie.
- Sądzę, że mam. Ale to już twoja sprawa.
- Dobra, powiesz mi czemu mi zasłoniłaś słońce? - Zapytał.
- Nie widziałam cię. A zwykle ja tutaj przychodzę i kładę się pod drzewem. To takie ''moje miejsce'' Jeśli wiesz co mam na myśli... 
- Wiem.
- No więc, co tutaj robisz?
- Siedzę, nie widać?
- No widać... :p Mogłabym się dosiąść? - Zapytałam grzecznie.
- Ta, siadaj.
Usiadłam obok i rozmawiałam z Loganem, ciekawiło mnie dlaczego tutaj przyszedł. Zwykle byłam samotna, a teraz ktoś przyszedł...
- Od kiedy tutaj przychodzisz - zapytał zaciekawiony
- Od kiedy zaczęłam uciekać z domu. - Odpowiedziałam patrząc na ptaki.
- Uciekasz z domu? Mrr.. 
- Tak, gdybyś mieszkał w moim domu, też byś to robił.
Polubiłam Logana, a on polubił mnie. A przynajmniej tak mi się zdawało... W końcu wstaliśmy i zobaczyliśmy piękny wodospad. 
 - Idziemy? - Zaproponował Logan.
- Ok. ;)

< Logan >

Od Logana do Anielicy

Przechadzałem się po jednym z zamków. Wszystkich prawie wcięło. Wyszedłem z zamku i poszedłem na jakąś łąkę, położyłem się pod drzewem. Słońce lekko przygrzewało. Nagle ktoś zasłonił mi słońce. Otwarłem lekko oczy. Zobaczyłem dziewczynę. 
- Zasłaniasz... - mruknąłem
Dziewczyna chyba nie miała zamiaru się przesunąć, więc wstałem. Teraz dopiero zobaczyłem że to jakaś anielica. 
- Siemka ślicznotko... - powiedziałem
< jakaś anielica >

Nowy członek! - Logan, upadły anioł



Imię: Logan 

Nazwisko: Wilth  

Ksywka: Logo  

Rasa: Upadły Anioł  

Płeć: mężczyzna

Wiek: 18lat 

Charakter: Niezależny, uważa, że wszystko powinien robić sam bez niczyjej pomocy. Nienawidzi ludzi, którzy wtrącają się w jego życie. Jest bardzo tajemniczy i zamknięty w sobie, przez co ma bardzo niewielu znajomych. Jest wspaniałym kłamcą oraz świetnie ukrywa swoje emocje.  

Historia: Co by tu opowiadać... Żył sobie jak zwykły upadły... Oczywiście miał swoje przygody... W końcu trafił na to miasto, i od taj pory stąd się nie rusza...  

Żywioł: Ogień  

Moce: Tworzenie ognia, panowanie nad ogniem, kopanie prądem, itp.  

Rodzina: Siostra Eri  

Partnerka: szuka  

Inne: Nie lubi pokazywać swoich skrzydeł...  


Pasja: Rysowanie, gra na gitarze, sport.  

Marzenie: raczej nie ma  

Dodatkowe zdjęcia: Ze skrzydłami 

Właściciel: KalaWolf