- Póki ja żyję nie będziesz władał tym ciałem! – warknęłam z nienawiścią. Ruszyłam na niego z mieczem i przecięłam mu ramię. No, ale co z tego jak od razu się uleczył. Chłopak wybuchnął zimnym śmiechem.
- Nie pokonasz mnie! Jestem na to zbyt potężny!
- Ta twoja pycha cię kiedyś zgubi! – krzyknęłam ze łzami w oczach. Przemieniłam się w wilka i skoczyłam na Sean’a. Wgryzłam mu się w krtań i szarpałam. On padł na ziemię i … się nie ruszał.
- Sean! No chodź tu! – krzyknęłam cicho po przemianie, bo magią sprawiłam, że demon na chwilę wyleciał z ciała. Perlisto – biały duch wychynął głowę zza kamienia i szybko wstąpił w swoje ciało.
- T – Ty wredny, samolubny…! – krzyczałam na czarnego duszka. Był jak bezkształtny dym. Wytworzyłam kryształy lodu i cisnęłam nimi w czarny twór. Wszystkie chybiły … oprócz jednego. Jeden, jedyny kryształ utkwił w bezkształtnej, ciemnej masie zabijając na zawsze.
- Sean, powiedz coś! – poprosiłam podbiegając do ciała.
(Sean?)