Przechadzałam się pomiędzy uliczkami i sprawdzałam czy ktoś gdzieś nie rozrabia w naszym miasteczku. Chociaż to już jest bardziej miasto, przybywa do nas coraz więcej Elfów, Aniołów, Demonów, Lycanów i Upadłych. Ciężko jest teraz wyczaić złodziei oraz morderców, ale damy sobie radę.
Wkroczyłam na tereny leśne, tutaj już nie ma takiego tłoku jak w centrum miasta. Wokół roztaczał się miły zapach porannej rosy i kwiatów lawendy. Ptaki radośnie śpiewały i przeskakiwały z gałęzi na gałąź. Zwierzęta spokojnie buszowały wśród krzewów oraz trzcin.
- Może byś do mnie podeszła i się przedstawiła, a nie mnie szpiegujesz - odwróciłam się, po czym uśmiechnęłam do owego "szpiega".
- Nie szpiegowałam cię - mruknęła dziewczyna.
- Jesteś Lycanem, prawda? - splotłam palce dłoni z tyłu i zakołysałam się na piętach.
- Tak.
- Jestem Sara, a Ty? - wyszczerzyłam się w szerokim uśmiechu.
- Layla.
- Bardzo mi miło - podałam jej rękę. Lycanka uścisnęła moją dłoń, chociaż nie wyglądała na przeszczęśliwą - Jesteś nowa w mieście? Czy ja Cię pierwszy raz widzę? Chociaż znam tutaj wszystkich, no... prawie wszystkich - zaśmiałam się.
(Layla?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz