- Każdy tak mówi... wy nie wiecie jak mi z tym trudno...- powiedziała.
- Ale popatrz... pomagasz mi, to wiele dla mnie znaczy... na prawdę wiele... - uśmiechnęłam się.
- Dlaczego? Dotąd sobie radziłaś. - odpowiedziała patrząc na mnie z ciekawością.
- Tak, ale ja mogę tylko pomagać jeśli chodzi o przeczucie. Nie mogę ich dotknąć ani im pomóc wybijając szyby czy coś... - powiedziałam z uśmiechem.
- Aha... - powiedziała Katherine, wiedziałam, że dodałam jej pewności siebie. Po prostu pokazałam jej jaka jest ważna... :)
< Katherine? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz