środa, 8 października 2014

Od Sary cd. Yasmin

- Sprytnie - uśmiechnęłam się i ruszyłam energicznym krokiem w stronę ludzkiego miasta.

***

Płakało jakieś dziecko. Przybrałam postać człowieka i podeszłam do malucha. Jak się okazało był to siedmioletni chłopiec, a płakał, ponieważ wyśmiewano się z niego.
- Bardzo nieładnie - podeszłam do gromadki młodych dryblasów.
- A czego pani od nas chce? - warknął jeden.
- Ja? Niczego, ale wiedzcie, że jeśli dalej będziecie dręczyć innych to po śmierci traficie na tortury do Piekła - uśmiechnęłam się zadziornie.
- Skąd to pani wie? - skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Bo jestem aniołkiem i osobiście prowadzę niektóre dusze na zgubę lub do raju - odparłam.
- Ta, akurat - nie uwierzył mi.
- A czy zwykły człowiek ma skrzydła i aureolę? - powiedziałam, po czym ukazałam swoją anielską dumę. Chłopcy, aż wytrzeszczyli ocz z wrażenia.
- Więc słuchajcie się tych, którzy wam dobrze radzą, bo mogą się okazać aniołami - odrzekłam, po czym ponownie zmieniłam się w człowieka. Chłopcy przytaknęli i pobiegli przeprosić tamtego siedmiolatka.
- Yasmin, jak tam? - zwróciłam się do cienia.

<Yasmin?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz