Weszliśmy do chatki. Od razu zapaliłem świecznik, który odgonił mrok.
Domek miał pięć cztery pomieszczenia - dwie sypialnie, łazienkę oraz salon łączony z kuchnią, właściwie ciężko było to nazwać mianem kuchni. Mała, prawie polowa kuchenka, komin odprowadzający dym i stół do siekania. Warunki godne biednych ludzi, nie żebym narzekał, w gorszych domach się spało.
- Może pójdę się odświeżyć - powiedziała Ayano i ruszyła w stronę łazienki. W tym czasie zrzuciłem hermetyczną zbroję zostając w potarganej koszulce oraz spodniach. Sprzątnąłem trochę sypialnie i przykryłem łóżka kocami. Przygotowałem też niewielką kolację, niewielką, bo na kucharza się nie nadaję.
<Ayano?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz