Pierwsze parę kilometrów od miasta przebyłam bez żadnych problemów. Po 15 kolejnych słońce chyliło się już ku zachodowi. Zeszłam ze ścieżki. Znalazłam małe urwisko. Idealne miejsce na mały obóz. Ściany urwiska chroniły przed wiatrem. Rozpaliłam małe ognisko i upiekłam na nim zająca, którego złapałam w trasie. Zjadłam część. Resztę schowałam na później. Przygasiłam ogień i ułożyłam się na ziemi. Miałam przy sobie małą torbę, która teraz służyła mi za poduszkę. Zasnęłam.
****
W środku nocy obudził mnie trzask gałązek. Zerwałam się i spojrzałam w stronę dźwięku. Z ciemności wystrzeliły dwa cienie...
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz