- Cześć! Jak po południu księżniczek? - zaśmiałam się wesoło.
- Dobrze, jednak chyba nie nadaję się na królewnę czy coś - uśmiechnęła się - Tym bardziej, jeśli będę musiała cały czas siedzieć prosto, nie szeptać, siorbać i tylko machać ręką.
- Oj tam, oj tam. Jestem córką władcy i jakoś nie muszę cały czas szczerzyć się do mieszkańców Hope, ale mogę biegać z mieczem - zrobiłam głupią minę.
<Layla? Mojej weny "to już jest koniec, nie ma już nic...">
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz