- Oczywiście - przytuliłem Ayano i ruszyliśmy w stronę domu. Po drodze śmialiśmy się z... Wszystkiego! Bardzo dobrze mi się z nią rozmawiało, wciąż nie mogłem uwierzyć, że spotkało mnie takie szczęście jak Ayano.
***
Wszedłem do domu z deskami, młotkiem oraz gwoździami. Znalazłem dziurę, o której mówiła moja ukochana i zabrałem się za robotę. Było trochę mierzenia, piłowania, szlifowania oraz wbijania, ale ostatecznie skończyłem swoją pracę.
<Ayano?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz