poniedziałek, 8 września 2014
Od Sonayi do Logana
- Ale serio? Mógłbyś się trochę bardziej postarać.
- Co? - Odpowiedział zaskoczony.
- Jesteś upadłym aniołem, prawda?
- Tak... A co ci do tego? - Odpowiedział zaskoczony.
- No współczuję ;/ - Powiedziałam.
- Nie masz czego. - Odpowiedział już z większą pewnością siebie.
- Sądzę, że mam. Ale to już twoja sprawa.
- Dobra, powiesz mi czemu mi zasłoniłaś słońce? - Zapytał.
- Nie widziałam cię. A zwykle ja tutaj przychodzę i kładę się pod drzewem. To takie ''moje miejsce'' Jeśli wiesz co mam na myśli...
- Wiem.
- No więc, co tutaj robisz?
- Siedzę, nie widać?
- No widać... :p Mogłabym się dosiąść? - Zapytałam grzecznie.
- Ta, siadaj.
Usiadłam obok i rozmawiałam z Loganem, ciekawiło mnie dlaczego tutaj przyszedł. Zwykle byłam samotna, a teraz ktoś przyszedł...
- Od kiedy tutaj przychodzisz - zapytał zaciekawiony
- Od kiedy zaczęłam uciekać z domu. - Odpowiedziałam patrząc na ptaki.
- Uciekasz z domu? Mrr..
- Tak, gdybyś mieszkał w moim domu, też byś to robił.
Polubiłam Logana, a on polubił mnie. A przynajmniej tak mi się zdawało... W końcu wstaliśmy i zobaczyliśmy piękny wodospad.
- Idziemy? - Zaproponował Logan.
- Ok. ;)
< Logan >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz