- Dobra myśl - powiedziałem do lycanki.
***
- Hahah! - wybiegliśmy z lasu, śmiejąc się do rozpuku.
- A wdziałeś miny tych duchów?! - Layla wyjąkała przez śmiech.
- Oczywiście - uspokoiłem się.
- No dobra, ja już lepiej pójdę, do zobaczenia wieczorem! - rzuciła dziewczyna i zniknęła za drzewami. Skierowałem się w stronę miasta.
***
- Gotowa? - stanąłem w drzwiach domu lycanki.
- Tak - uśmiechnęła się.
- Więc chodźmy - ruszyliśmy w stronę polanki, którą wcześniej przygotowałem.
- Jesteśmy - odrzekłem, gdy dotarliśmy na miejsce. Wybrałem łąkę tuż przy jeziorze.
Na środku stał biały stolik przykryty kremowym obrusem. Zastawę stanowiły biało-złote talerze oraz szklanki, a wśród nich widniał lśniący świecznik.
- Zapraszam - odsunąłem krzesło, by Layla mogła usiąść.
<Layla?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz