Sięgnęłam po torbę i przyciągnęłam ją do siebie. Jeden z cieni w ciągu kilku sekund związał mi nogi i ręce. Syknęłam pokazując kły. Drugi cień zatrzymał się metr ode mnie.
- Ciiiii... - syknął - Niiie wooolnooo ciii - nieludzko przeciągał sylaby. Pierwszy cień schylił się do moich skrępowanych nóg. Podciągnęłam je i z całej siły kopnęłam przeciwnika. Usłyszałam trzask pękających kości. Cień zatoczył się do tyłu skrzecząc.
- Zostawcie mnie! - wycedziłam szarpiąc się z linami. Cień przy mojej głowie wyciągnął coś błyszczącego. Strzykawka. Zrozumiałam to gdy wbił mi ją w szyję i wtłoczył do żył lodowato zimny płyn. Po chwili straciłam przytomność...
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz