- Jeszcze nie znasz wszystkich właściwości moich lisich płomieni, a w razie czego mam moje liście - Tomoe uśmiechnął się zadziornie do Layli, po czym zwrócił się do maszkary:
- Zadzierasz nie z tym lisem co potrzeba.
Rzucił w bestię kilkoma ognistymi kulami. Potwór zablokował strzały, po czym zaryczał, wyrwał stary dąb najbliższy jego ręki i wymierzył w Tomoe. Lis w ostatniej chwili umknął pociskowi. Wściekły zerknął na bestię i rzucił w nią jeszcze raz płomieniami dla odwrócenia uwagi, a podczas gdy brzydal załatwiał sprawę z ogniem, Tomoe wysunął z rękawa liść, wypowiedział zaklęcie, po czym dmuchną na swoją broń. Ta wylądowała na bestii, wypuszczając korzenie, które wkrótce owinęły całe cielsko skały, miażdżąc je.
<Layla?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz