czwartek, 25 września 2014

Od Emily cd. Sonayi

Sonaya...-zaczęłam-To... to jet niesamowite...
Rzeczywiście, to miejsce było cudowne. Ta woda, ta zieleń...
Zerknęłam jeszcze raz w stronę wodospadów, po czym nieśmiało spytałam:
-Pójdziemy się kąpać?
Ku mojemu szczęściu Sonaya zareagowała na propozycję z wielkim entuzjazmem. Po chwili obydwie wskoczyłyśmy do wody.
Byłyśmy w niej dość długo, choć w moim przypadku polegało to na wielokrotnym wchodzeniu i wybieganiu z wrzaskiem, że jest za zimno.
Ale nic nie trwa wiecznie. Po jakimś czasie ze smutkiem stwierdziłam, że już się ściemnia.
Chciałam, żeby ten dzień nigdy się nie kończył, ale cóż...
-Już późno-stwierdziłam cicho. Oczywiście, nie miałam gdzie wracać, ale teraz pomyślałam, że lepiej będzie, jak wrócę do samotności, szczególnie na noc. Przecież to nigdy nie odeszło.


<Sonaya ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz