poniedziałek, 8 grudnia 2014

Od Sary - O tym jak opanowałam magię chi cz. 5 - (Event "Złodzieje Dusz" - Yana)

- Zostałaś ofiarą blokady chi, jest to zdolność, którą niewielu opanowało, a Yana należy do tej grupy osób - odparła, dalej się uśmiechając, chociaż twarz przestawała być tak promienna jak kilka sekund temu.
- Ale skąd ją pani zna? - nie dałam za wygraną, musiałam to wiedzieć.
- Ponieważ... - zaczęła, lecz przerwał jej skrzek orła. Ptak wskoczył na ramię staruszki i zaczął się łasić.
- Dobry Neo, dobry synek - kobieta gładziła palcami jego małą główkę - Ocalił ci życie... - po chwili zwróciła się do mnie.
- Dziękuję, Neo - uśmiechnęłam się życzliwie.
- Pik! Jaloba inko skae! Fori fa na kotel! - z kieszeni mojej sukienki wydobył się buntowniczy pisk. Doskonale wiedziałam kto strajkuje.
- Piko! Nie bądź zazdrosny! Przecież wiesz, że kocham tylko ciebie - wyciągnęłam z kieszonki mojego lisopsakrólikogeniusza i przytuliłam go.
- Alena! Haka! Eke no eta mino ekte! - wskoczył mi na ramię, po czym pogładził policzek.
- Tak właściwie... Nie skończyła pani... - rzekłam nieśmiało.
- Ach tak! Yana to moja była uczennica, ja ją tego wszystkiego nauczyłam i żałuję... - oznajmiła ze smutkiem w głosie.
- Nie przewidziała pani, że tak się stanie - położyłam dłoń na ramieniu kobiety.
- Nie... - mruknęła.
- Ale w każdym razie... Muszę już iść odzyskać to pióro, inaczej będzie źle! - rzuciłam i już miałam ruszać, gdy staruszka chwyciła mnie za nadgarstek.
- Nie! Jeśli chcesz pokonać Yanę, musisz znać jej broń! Nauczę cię tego wszystkiego, jeśli chcesz! - zaproponowała.

C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz