poniedziałek, 8 grudnia 2014

Od Sary - O tym jak opanowałam magię chi cz. 6 - (Event "Złodzieje Dusz" - Yana)

- Naprawdę? - w moich oczach zabłysła iskra radości.
- Tak... Chcę, abyś ją powstrzymała... - odrzekła smutno, gładząc grzbiet orła.
- Oczywiście, zrobię to! - uklęknęłam jak do ślubu rycerskiego.
- Ale obiecaj mi, że jej nie skrzywdzisz, wykorzystasz tę naukę do przypomnienia jej o dawnej Yanie - staruszka położyła dłoń na mojej głowie.
- Obiecuję! - odparłam.
- Więc zaczynamy lekcję!
- Teraz?
- Tak.
- Od czego mam zacząć?
- Od równowagi...

***

- Równowaga jest podstawą w magii chi. Musisz rozumieć zarówno swoje ciało, krew jak i umysł - kobieta pomogła mi wejść na okrągły, chyba nawet wyszlifowany kamień. Położyła na mojej głowie kilka książek, a na dłoniach zawiesiła dwa ciężkie ciężary. Przełknęłam głośno ślinę i... Wywróciłam się.
- Jeszcze raz! - powiedziała nauczycielka - Aż do skutku!
- Tak jest! - podniosłam książki oraz ciężary i stanęłam na głazie. Tym razem z powodzeniem, ale kolejny krok poszedł mi jeszcze gorzej - pozycja jaskółki. Upadłam tak chyba z kilkaset razy! A sensei wołała tylko:
- Jeszcze raz! Do skutku!
I tak w kółko... Aż wreszcie udało mi się wykonać ćwiczenie. Co prawda zleciał mi na tym cały dzień, ale w końcu zaliczyłam pierwszy etap!
- Nie najgorzej, ale nie najlepiej. Jutro kolejna część... - nie ma to jak motywująca myśl na koniec dnia! Nie?

C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz