- Widzicie... Ta kobieta to była moja żona - powiedział i spojrzał na zawiniątko - A to... To zapewne...
Zdjął delikatnie szmatki i otworzył szkatułkę. Wyjął z niej wysadzany drogimi kamieniami grzebień, który zwykle wkłada się we włosy dla ozdoby.
- Wiedziała, że umrze, chciała mi coś podarować na pamiątkę. Pochodziła z bardzo bogatej rodziny, więc jej najdroższy sercu przedmiot znajdował się poza miastem, a ja nawet nie wiedziałem o jej chorobie. Dopiero po jej śmierci gildia się wygadała - mężczyzna usiadł na krzesełku i zakrył twarz rękoma - Wtedy było już za późno...
- To nie pana wina - usiadłam na podłodze naprzeciw rycerza, jak czasem robią córki próbujące pocieszyć smutnych rodziców. Layla przysiadła obok mnie.
Zapewne wyglądaliśmy jak na obrazku.
<Layla?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz