Ciemność... Bezkresna nicość... Chaos... A ja w środku tego wszystkiego, skulony, mały, warty tyle co popiół... Sen otacza moje powieki. Nie jestem w stanie się poruszyć. Dłonie zakute w kajdany i splątane łańcuchami drżą o wolność. Oczy wpatrzone w jeden punkt marzą, aby zobaczyć coś jeszcze oprócz mroku... I nagle... Wszystko się sypie! Łańcuchy się kruszą, oczy budzą, a ja spadam...
- Sean, powiedz coś! - o moje uszy odbił się delikatny, dziewczęcy głos.
- Ayano... Dziękuję... - uchyliłem lekko powieki.
<Ayano?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz